- całkiem niezła czerń i kontrast (matryca VA)
- upłynnianie ruchu
- szeroka paleta barw
- przejrzysty filtr ekranowy zapewnia wysoką ostrość obrazu
- dobre materiały i wykonanie (lepsze od wielu rywali w tej klasie)
- szybki system operacyjny
- niski input lag
- wygodny pilot
- niska ostrość obrazów ruchomych (LCD 60Hz)
- niska jasność w trybie HDR (norma w tej klasie cenowej)
- duża degradacja koloru czerwonego pod kątem (staje się niemal pomarańczowy)
- odcienie czerwieni zbyt słabo nasycone i z dużą nieliniowością odwzorowania
- rozjaśnione ciemne gradienty w trybie HDR10
- gubienie ciemnych detali w trybie Dolby Vision
- adaptacyjne sterowanie podświetleniem poprawia subiektywnie odbieraną czerń, ale kosztem przekłamania charakterystyki jasności i mocnego gubienia bardzo ciemnych detali (ich zlewania się z czernią)
- zbyt mało stopni upłynniania ruchu
- brak aplikacji Spotify, Tidal itp.
Panasonic 58GX830 jest dowodem na kreatywne podejście do nazewnictwa telewizorów przez marketingowców koncernu z Osaki. Choć oznaczenie serii liczbą 830 może postronnemu konsumentowi wskazywać, że mamy do czynienia z telewizorem klasy wyższej niż np. EX780 z roku 2017, pomiary przeczą takiemu twierdzeniu: 58GX830 ma dużo wieksze błędy odwzorowania barw i niższą jasność w trybie HDR od swojego dziadka z 2017 roku (58EX780). Pomimo zastosowania procesora HCX wierność odwzorowania barw (zwłaszcza odcieni czerwonego) pozostawia sporo do życzenia. Co gorsza, odwzorowanie ciemnych detali w trybach HDR było niespójne: zbyt jasne na materiałach HDR10 i zbyt ciemne na Dolby Vision.
Prawdę mówiąc, pod względem technicznym 58EX830 bardziej przypomina serie EX700 czy FX600 z lat ubiegłych. Moim zdaniem mamy tu do czynienia z typowym technicznym „downgradem” lub, jak kto woli, degradacją lub kastracją w stosunku do modeli z lat ubiegłych.
Sytuacji nie poprawia porównanie z rywalami. Za cenę 58GX830 można kupić rywala, który będzie miał matrycę klasy 120Hz oraz dużo lepszą czerń i wyższy kontrast – mam tu na myśli np. Samsunga 55RU8002 (z matrycą w wersji drugiej oczywiście). Choć w przypadku Samsunga jakość wykonania, zakładana trwałość i bezawaryjność będą niższe niż w przypadku Panasonica, to pod względem parametrów technicznych (z wyjątkiem przekątnej ekranu), Japończyk musi uznać wyższość rywala z Korei.
Wiem że moja ocena Panasonica jest dość surowa, ale takie są fakty.
Obiektywnie rzecz biorąc, to nie jest zły telewizor, ale w porównaniu do poprzednich modeli tej marki (zwłaszcza z roku 2017) oraz najnowszych rywali, model 58GX830 nie wyróżnia się naprawdę niczym szczególnym.
Osobiście, jako recenzentowi i sympatykowi tej marki, jest mi po prostu przykro, że firma, która produkuje najlepsze pod względem jakości obrazu telewizory OLED na rynku tak bardzo odpuściła sobie segment elcedeków. Seria FX780 z 2018 roku była dużym krokiem wstecz (IPS-y zamiast VA, gorszy HDR itp.), a GX830, choć wraca do matryc VA, to niestety już tylko klasy 60Hz. Bez inwestowania w rozwój oferty telewizorów LCD ona będzie stać w miejscu, a nawet się cofać (pod względem technicznym). A konkurencja nie śpi …
Można by odnieść wrażenie, że Panasonic po prostu powoli zwija swoją działalność w sektorze telewizorów LCD. Nie są to czcze twierdzenia, ponieważ niniejsze słowa piszę 5 lutego, tj. dwa dni po tym, jak
3 lutego 2020 roku Panasonic ogłosił, że zaprzestaje sprzedaży telewizorów w Australii (będą w sklepach do czasu wyczerpania zapasów).
Po wycofaniu telewizorów z rynku USA w 2016 roku oraz końcu tych telewizorów w Australii w 2020 r., każdy zdrowo myślący konsument pomyśli:
Co dalej Panasonic?
Niestety, coroczne kastrowanie elcedeków nie przyniesie niczego dobrego w perspektywie długoterminowej. To przecież one, a nie OLED-y stanowią 99% światowego rynku telewizorów. Tacy rywale jak Sony czy Samsung pokazują, że nadal można mieć w ofercie elcedeki z wysoką jakością obrazu i bardzo jasnym HDR-em.
A zatem „quo vadis Panasonic?
Wiem, że wiele osób lubi telewizory tej marki i czeka na ich testy. Ponieważ polski oddział Panasonica do tej pory przysłał mi tylko dwa OLED-y (55GZ950 oraz 65GZ2000), a nie zaoferował do testów żadnego telewizora LCD, muszę wziąć sprawy w swoje ręce.
Zlokalizowałem ostatnio model TX-58GX830E w zaprzyjaźnionym sklepie i zamierzam przeprowadzić jego test w dniach 28-29 stycznia.
Spodziewajcie się zatem mojej recenzji pod koniec miesiąca.
Tomasz Chmielewski
Panasonic TX-58GX830E
ocena ogólna
Przeciętniak
Nihil novi sub sole. Niezły, ale rywale są po prostu technicznie lepsi i tańsi ...