Wielu konsumentów stawia sobie ww. pytanie. Niestety, większość z nich nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę nie powinni tak go formułować, bowiem jeden termin określa rzeczywistą technologię wyświetlania obrazu, podczas gdy drugi to radosna twórczość działu marketingu jednego z producentów. Niestety, drugi termin się utarł i potocznie stosowany jest wobec pewnej specyficznej (choć dużej) podgrupy telewizorów szerokogamutowych, które wykorzystują kropki kwantowe.
Problem w tym, że rozpiętość jakościowa wśród „QLED-ów” jest dużo, dużo większa niż wśród OLED-ów. Inaczej mówiąc, stosunkowo łatwo łatwiej kiepskiego „QLED-a”, podczas gdy kiepskiego OLED-a znacznie trudniej. Co gorsza, nie każdy wie, że
Wiele QLED-ów można by określić mianem pół-QLED-ów lub nawet, o zgrozo, pseudo-QLED-ów. Mam tu na myśli niektóre tanie modele wprowadzone w roku 2020 roku.
Jak się w tym wszystkim połapać i nie dać się otumanić sprytnym marketingowcom opisałem w krótkim poradniku na portalu Geex.
https://geex.x-kom.pl/wiadomosci/jaki-telewizor-wybrac-oled-czy-qled/
TCh