Home / felietony / Sensacja! Toshiba wraca!

Sensacja! Toshiba wraca!

Tegoroczna IFA nie przestaje zaskakiwać. Najpierw brak nowych telewizorów od Samsunga, ale też ogłoszenie przez Koreańczyków, czujących zagrożenie ze strony OLED-a, 10-letniej gwarancji na tegoroczne modele SUHD. Potem brak nowych OLED-ów od Panasonica, lecz zapowiedź wprowadzenia ich nowej generacji zimą 2016/2017 – lecz tym razem z już rozwiązanym problemem jakości odwzorowania ciemnych szczegółów. Wreszcie wysyp OLED-ów u Philipsa, Loewe, Metza i tureckich producentów.

Jednakże dopiero dzisiaj wybuchła prawdziwa bomba: ogłoszono, że Toshiba wraca na rynek telewizorów. Przypomnijmy, że niemal 3 lata temu Japończycy sprzedali tajwańskiemu Compalowi swoją fabrykę pod Wrocławiem wraz z prawami do produkcji i sprzedaży telewizorów pod marką Toshiba na rynku Europy. I co z tego wynikło? Ano nic. Przez trzy lata nic się nie działo, Compal udawał, że coś robi, jego dział marketingu milczał jak zaklęty, a byli pracownicy Toshiby, których pytałem co się dzieje, dawno zmienili pracę.

Okazuje się, że Toshiba Visual Solutions, czyli dział Toshiby odpowiedzialny m.in. za telewizory, podpisał 1 września br. na targach IFA nową umowę z turecką firmą Vestel. Nie, to nie jest kaczka dziennikarska. Oto dowód ‒ dwóch panów podających sobie dłonie na tle ścianki z napisami Vestel i Toshiba.

vesteltoshiba2016

A oto szczegóły umowy:

  • przekazanie licencji do produkcji, sprzedaży, marketingu i dystrybucji telewizorów pod marką Toshiba na rynku europejskim,
  • umowę zawarto ma okres 5 lat z możliwością przedłużenia,
  • celem umowy jest podniesienie konkurencyjności telewizorów Toshiby, zwiększenie ich sprzedaży oraz wzrost rynkowego udziału telewizorów Toshiby do ponad 5% w perspektywie średnioterminowej (ile lat to dokładnie oznacza – nie wiadomo),
  • Compal sprzedaje Vestelowi fabrykę w Polsce.

Choć turecka firma bezsprzecznie jest największym producentem telewizorów w Europie, nie każdemu współpraca z Vestelem wyszła na dobre. Przypomnijmy np. że telewizory Toshiby, które Vestel dla niej projektował, produkował i montował w latach 2012-2013 były okrojonymi z funkcji modelami budżetowymi, z bardzo kiepskimi funkcjami Smart i ze ślimaczącym się w nieskończoność menu. Podobnie telewizory Panasonica z serii CX400 i pokrewne, które z Panasonikiem miały wspólne tylko logo na obudowie i pierwszą stronę menu, były tak beznadziejne, że niegodne do noszenia tej zaszczytnej nazwy. Aktualnie Vestel produkuje telewizory dla wielu marek, w tym Hitachi, ale nie jest to sprzęt, delikatnie mówiąc, „wysokich lotów”.

Czego zatem spodziewać się po nowym otwarciu Toshiby? Czy po trzech latach można w ogóle reanimować trupa? Czy Vestel, przy całej skali swojej produkcji, jest w ogóle w stanie wyprodukować następców tak przełomowych modeli Toshiby, jak 55ZL1, czy 55ZL2? Szczerze mówiąc, wątpię. Moim zdaniem marka Toshiba wróci, ale telewizory, które się pojawią będą budżetowymi modelami wyposażonymi w 60-hercowe matryce niskiej jakości. Uważam, że trzy lata bezczynności, jakie Toshiba „zafundowała” swoim telewizorom to okres, którego niestety nie da się odrobić.

No dobrze, ale czy to teoretycznie możliwe, aby Vestel był w stanie nadrobić zaległości i dogonić czołówkę? Moim zdaniem nie. Uważam, że nawet jeśli Toshiba wróci na rynek, to już nie będzie tą samą Toshibą co w swoich najlepszych latach (tj. 2010-2011).

Na koniec tym moich „ifowych” rozważań mam jednak dwa życzenia. Pierwsze, abym się jednak mylił. Drugie – żeby pomimo mojego krakania, Toshiba wróciła na dobre.

Tomasz Chmielewski

Telewizory - zobacz na Ceneo.pl