Siedzę sobie właśnie grzecznie w pokoju testowym. Jest 2 czerwca, za oknem piękna pogoda, samochody gdzieś jadą, samoloty gdzieś lecą, ludzie dokądś tam się spieszą, a ja siedzę. Siedzę i siedzę i nadziwić się nie mogę. Nie dziwi mnie ani ostatnia zmiana na scenie politycznej, ani spadek cen ropy naftowej, ani też ucieczka tzw. Anny Grodzkiej z miejsca stłuczki. Powodem mojego zdziwienia są dwa urządzenia, które właśnie skończyłem testować: telewizory Samsung 50JU6400 i Panasonic 50CX700. To ostatni tydzień testów – w przyszłym się rozstaniemy (mam nadzieję, że nie na wieczny czas), ale na długo pozostaną mi w pamięci wrażenia z testów.
Samsung jest niekwestionowanym liderem rynku telewizorów. Kiedyś był nim Sony, teraz Samsung, za dziesięć lat pewnie będzie chińska Konka albo jakiś inny Haier-bajer. Ale nie chodzi mi o zastanawianie się nad przyszłością telewizorowego rynku. Tym, nad czym się głowię, jest znalezienie odpowiedzi na nurtujące mnie od tygodnia pytanie: jak to się stało, że Panasonic zaoferował nie będący plazmą telewizor, który jest lepszy i tańszy od porównywalnego Samsunga?
Kosztujący aktualnie 3990 zł Panasonic 50CX700 jest nie tylko 208 zł tańszy od Samsunga 50JU6400 (4198 zł wg ceneo), ale oferuje dużo lepszy stosunek jakości do ceny. Prawdę mówiąc, nie wierzę w to, co piszę (zresztą nie sądziłem nigdy, że kiedykolwiek coś takiego napiszę), ale fakty są nieubłagane. Lepsze materiały, wykonanie i wykończenie (choćby metalowe ramki), niemal dwa razy ciemniejsza czerń, wyższy kontrast, dwa razy ostrzejsze obrazy ruchome przy włączonym upłynniaczu, matryca 120Hz (Samsung ma 60Hz), tryb 3D, którego 50JU6400 w ogóle nie ma … to wszystko brzmi jak opowieść z jakiejś bajki.
No dobrze, uszczypnąłem się i stwierdzam, że to jednak nie bajka. Takie są fakty. Ale nadal nie rozumiem, jak to się stało, że produkt firmy jaką jest Panasonic, firmy której telewizory generalnie były zawsze droższe od „tanich Koreańczyków”, jest nie tylko obiektywnie lepszy, ale przede wszystkim tańszy od rywala. I to o całe 200 zł. Niezależnie od tego, czy ktoś w Panasonicu pomylił się przy kalkulacji ceny, czy może zwariował i oferuje telewizor po cenie dumpingowej, wiem jedno: ja wariuję z radości. Z radości, że wreszcie znalazł się produkt, który jest w stanie zachwiać pozycją Samsunga w klasie średniej. Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie chodzi mi o to aby dołożyć Samsungowi, ale oto, aby użytkownicy mieli jeszcze szerszy wybór coraz lepszych urządzeń. Zdrowa i uczciwa konkurencja jest motorem postępu technicznego, ale niestety po wypadnięciu z rynku telewizorów Sharpa i Toshiby (mam nadzieję, że przejściowym) i w sytuacji, gdy telewizory Sony opóźniają się już niemal cztery miesiące, sytuacja na rynku najnowszych modeli sprowadzała się do wyboru pomiędzy Samsungiem, a LG. Dlatego tym bardziej cieszy mnie pojawienie się realnej i poważnej konkurencji dla obu liderów telewizorowego rynku. Konkurencji nie w wymiarze marketingowym, ale w postaci realnego i namacalnego produktu, jakim jest 50CX700.
Faktem jest, że chyba po raz pierwszy od kilku lat Panasonic zaoferował telewizor, który w całościowym ujęciu (powtarzam: „w całościowym ujęciu”, bo, jak widać z poniższej tabeli, są obszary, w których 50JU6400 wygrywa) jest wyraźnie lepszy i co najważniejsze tańszy od koreańskiego rywala. Tak, ladies and gentlemen, to nie błąd – tańszy. Nie wiem, jak to możliwe, ale mam nadzieję, że ekonomiści korporacji z Osaki dobrze wszystko policzyli i cena czyniąca z 50CX700 prawdziwą okazję się utrzyma.
Mam nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiany i nikt w Panasonicu nie odbierze tego felietonu jako wiernopoddańczego hołdu, czy peanu na cześć japońskiej korporacji. Wprost przeciwnie, gdybym miał jeszcze okazję spotkać się inżynierami Panasonica (bardzo sympatyczni ludzie) to oprócz pochwał za 50CX700 miałbym też im do powiedzenia parę gorzkich słów. Słów o tym i owym, co zaniedbano zapewne koncentrując wysiłki nad wdrożeniem nowego systemu Firefox. Ale na to przyjdzie jeszcze pora.
Porównanie wybranych parametrów Panasonica TX-50CX700E z mniejszym, 48-calowym bratem Samsunga 50JU6400 znajdziecie w moim teście 48JU6400 dla portalu Benchmark.
Tomasz Chmielewski